Projekt dot. zwrotu akcyzy od paliwa rolniczego wróci do komisji finansów publicznych
W środę w Sejmie odbyło się drugie czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy o zwrocie podatku akcyzowego zawartego w cenie oleju napędowego wykorzystywanego do produkcji rolnej.
Jerzy Gosiewski, który występował w podwójnej roli; jako sprawozdawca prac komisji finansów publicznych oraz reprezentant PiS, wyjaśnił, że zmiany mają głównie na celu wzmocnienie polskich producentów rolnych i hodowców przez m.in. zwiększenie limitu oleju napędowego zużywanego na hektar upraw rolnych. Dodał, że wprowadzony ma też być limit zużycia oleju napędowego w odniesieniu do jednej tzw. dużej jednostki przeliczeniowej bydła.
Gosiewski mówił, że komisja przyjęła poprawki legislacyjne oraz poprawkę polegającą na wyznaczeniu terminu zachowania mocy obowiązywania dotychczasowych przepisów wykonawczych do 31 grudnia 2019 r.
- W związku ze wzrostem kosztów produkcji, przy niskich cenach produktów rolnych, wprowadzane są zmiany, które wynikają z potrzeby zwiększenia konkurencyjności polskich gospodarstw rolnych na unijnym rynku. Wzrastające wymagania jakościowe i standardy technologiczne w produkcji rolnej i produkcji zwierzęcej przyczyniają się do wzrostu zapotrzebowania na paliwa - tłumaczył.
Poinformował, że z badań wynika, że średnie zużycie paliwa do produkcji rolnej na hektar wynosi 82-138 litrów, a w przypadku paliwa wykorzystywanego do prac związanych z chowem i hodowlą bydła w przeliczeniu na dużą jednostkę przeliczeniową bydła, kształtuje się między 30 a 105 litrów. Dlatego, wskazał, projekt przyjmuje zużycie na poziomie odpowiednio 100 litrów i 30 l. Gosiewski ocenił, że zmiany wspomogą producentów rolnych i hodowców, poprzez zmniejszenie kosztów produkcji rolnej, dlatego jego klub w pełni je popiera.
Zbigniew Ajchler z PO zauważył, że od lat rolnicy domagają się "urealnienia" faktycznego zużycia oleju napędowego zużywanego na hektar w produkcji rolniczej. "Z roku na rok wzrasta udział kosztów paliw w kosztach ogółem produkcji" - mówił. Wyjaśnił, że 2 listopada 2018 r. cena oleju napędowego w Wielkopolsce wynosiła średnio 5,28 zł za litr, w lutym tego roku olej napędowy kosztował 4,65 zł za litr, a w grudniu 2015, kiedy PiS obejmował władzę, za litr diesla płacono 4,28 zł.
Zdaniem Ajchlera propozycje rządu dają "zaledwie 14 litrów więcej". - To jest niepoważne, dlatego klub PO będzie wnosił poprawki zwiększające limit do 120 litrów na hektar, co nie jest liczbą zadowalającą rolników (...), ale bardziej oddającą średnią rzeczywistą zużycia - poinformował.
Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej zaznaczyła, że rolnicy "nie zostawili na tym projekcie suchej nitki". - I słusznie, bo tak naprawdę ten projekt to kpina z polskiego rolnictwa - oceniła.
Jej zdaniem wzrost kosztów paliwa to nie tylko efekt wzrostu ceny baryłki ropy, ale także polityki rządu. Wskazała np. na opłatę paliwową, która "dokłada po 10 gr do litra" i obciąża po równo wszystkich tych, którzy wykorzystują pojazdy mechaniczne. Dodała, że koszty produkcji rolnej rosną także przez wyższe opłaty za prąd, wodę i gaz, które - jej zdaniem - także zafundował rolnikom rząd PiS. Według posłanki wskutek zmian, opłacalność produkcji rolnej w Polsce się nie zmieni.
Reprezentujący PSL-UED Marek Sawicki ocenił, że wzrost dofinansowania zwrotu podatku akcyzowego jest niewielki. Zaznaczył, że zgadza się z większością tez Ajchlera, ale jednocześnie dostrzega, że "rząd się stara (...) obiecując podwojenie dopłat - realizuje to". Sawicki wyjaśnił, że na przykład w przyszłym roku producenci pomidorów będą mieli podwojone dopłaty.
Według ludowca dobre chęci trzeba docenić, dlatego - jak zapewnił - PSL poprze projekt i będzie głosował za nim, "z nadzieją, że będzie tego nieco więcej, że rosnące koszty - także w wyniku polityki rządu - będą przez rząd rolnikom rekompensowane".